Służba zdrowia w Polsce
© Michael Hardenfelt, luty 2014
Służba zdrowia – wprowadzenie
Polska służba zdrowia nosi znamiona nieustannych reform i modyfikacji, jakim poddawano ją w ostatnich dwóch dekadach. Organizacja służby zdrowia stanowi od wielu lat jeden z głównych punktów porządku dziennego polityków wszelkiej maści, zagadnienie to frapuje także coraz silniej wyborców, wraz ze stopniowym pogarszaniem się ogólnego, publicznego systemu udzielania pomocy lekarskiej. Tak jak w wielu innych europejskich krajach służba zdrowia poddawana jest w Polsce miażdżącej krytyce za to, iż nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom pacjentów.
Według paragrafu 68 konstytucji, każdy ma prawo do ochrony zdrowia i władze publiczne są zobowiązane do zapewnienia wszystkim obywatelom równej dystrybucji publicznych świadczeń zdrowotnych, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci, kobiet ciężarnych, inwalidów i osób starszych. Przepisy konstytucyjne nie gwarantują jednak uniwersalnego prawa do szeroko rozumianych świadczeń zdrowotnych, jak ustalił Sąd Konstytucyjny, lecz prawo do solidarnego systemu służby zdrowia, o ustalonych ustawowo rozmiarze i zakresie.
Polska służba zdrowia jest niedofinansowana, za co w dużym stopniu winę ponoszą przesunięcia demograficzne polegające na tym, iż starsi i wymagający leczenia obywatele zaczynają stanowić coraz większy procent w stosunku do osób młodych, których kontakt ze służbą zdrowia jest zazwyczaj stosunkowo ograniczony. Zmiany demograficzne zachodzą wraz z pojawianiem się coraz kosztowniejszych zdobyczy technologicznych wykorzystywanych w leczeniu chorób i w zabiegach medycznych. Przyczynia się to do gwałtownego wzrostu kosztów leczenia pojedynczego pacjenta, również z tego powodu, iż choroby, które wcześniej nie były efektywnie leczone, obecnie wymagają leczenia za pomocą nowych technologii.
Owe technologie wymagają nie tylko zwiększonej liczby personelu, ale także zakupu środków medycznych i aparatury z kraju o wyższych średnich zarobkach i poziomie cen. Koszty importu produktów wysokiej technologii uderzają mocniej w taki kraj jak Polska, o znacząco niższym produkcie narodowym brutto, którego mieszkańcy (będący także wyborcami) żądają służby zdrowia na poziomie zachodnioeuropejskim.
Ze średnim wiekiem życia mężczyzn – 72 lata i 80 lat u kobiet Polska wypada gorzej niż jej zachodnioeuropejscy sąsiedzi, ale zajmuje dobrą pozycję w stosunku do innych krajów członkowskich EU, przyjętych w 2004 r. i później.
Organizacja systemu służby zdrowia
W 1999 r. wprowadzono w Polsce nowy, zdecentralizowany i obowiązkowy system ubezpieczeń zdrowotnych. Zdecentralizowane kasy chorych zostały jednak scentralizowane w 2004 r., odkąd Narodowy Fundusz Zdrowia odpowiada za pobieranie i dystrybucję wszystkich płatności w publicznej służbie zdrowia.
Wszyscy ubezpieczeni płacą składki do NFZ w wysokości 9% wynagrodzenia, ale dla niektórych grup owo 9% ustalane jest na podstawie szacunkowego dochodu. Zasadniczo wszyscy powinni być objęci ubezpieczeniem zdrowotnym. Małżonkowie prowadzący gospodarstwo domowe oraz mieszkające w domu dzieci objęte są ubezpieczeniem współmałżonków i rodziców, studenci zaś ubezpieczeniem uczelni, bezrobotni ubezpieczeniem danego urzędu pracy. Osoby znajdujące się poza systemem powinny same wykupić ubezpieczenie, które na chwilę obecną kosztuje 332 zł miesięcznie. Od osób, które przez pewien czas nie były ubezpieczone, NFZ może zażądać opłaty za ponowne ich ubezpieczenie. W 2013 r. wydatki NFZ wynosiły 64,5 miliardów zł – albo około 5% całego produktu narodowego brutto. Niektóre wydatki na służbę zdrowia płacone są jednak bezpośrednio z budżetu państwa, więc liczby nie są do końca przejrzyste. Według danych OECD, Polska przeznacza nieco ponad 7% PNB na wydatki związane ze służbą zdrowia (Dania wydaje trochę więcej niż 11%). Liczby z OECD zawierają także kwoty płacone przez obywateli za prywatną pomoc lekarską, stomatologów oraz leki.
Narodowa kasa chorych posiada całkowity monopol. Obywatele mają obowiązek płacenia składek i nie mogą wybrać innego ubezpieczenia zdrowotnego. Można natomiast wykupić prywatne ubezpieczenie, aby w ten sposób uniknąć kolejek w publicznej służbie zdrowia, nie zwalnia to jednak z obowiązku płacenia składek do NFZ.
Pomimo iż zasadniczo wszyscy powinni być objęci ubezpieczeniem zdrowotnym, istnieją grupy pominiętych – mowa tu o bezdomnych i niezarejestrowanych bezrobotnych. Często chodzi o osoby, które pracują na czarno, ale niekiedy są to również ludzie posiadający znaczący majątek. Jeśli ktoś znajduje się w trudnej sytuacji socjalnej, można wystąpić do gminy bądź miasta z prośbą o zarejestrowanie jako osoby uprawnionej do leczenia w publicznej służbie zdrowia na rachunek państwa na takich samych warunkach jak ubezpieczeni. W innych przypadkach, np. w razie nagłej choroby, zostanie się przyjętym przez szpital, który później jednak wystawi nam rachunek za leczenie.
NFZ podpisuje umowy ramowe z praktykującymi lekarzami, klinikami, szpitalami i innymi instytucjami służby zdrowia. To tutaj ustalane są ceny za poszczególne usługi oraz górne granice, do których NFZ refunduje leczenie. Każdy rok przynosi przykłady desperackich sytuacji, kiedy jakiś szpital nie może leczyć danej choroby, ponieważ został wyczerpany określony limit.
Turysta w Polsce – dostęp do pomocy lekarskiej
Obywatele UE tymczasowo mieszkający w Polsce dzięki europejskiej niebieskiej karcie ubezpieczeniowej mają dostęp do pomocy lekarskiej w razie choroby. W takich przypadkach należy zwrócić się do lekarza kasy chorych (lekarza rodzinnego), który ewentualnie wystawi skierowanie do lekarza specjalisty bądź do szpitala. W niektórych przypadkach możliwe jest zwrócenie się bezpośrednio do lekarza specjalisty, np. na pogotowiu albo w szpitalu.
Podarunki
W Polsce komunistycznej lekarze nie byli specjalnie uprzywilejowani. Należeli oni do grupy o niskich zarobkach, ale za to pacjenci z okolicznej społeczności traktowali ich z szacunkiem.
Bardzo niskie wynagrodzenia w publicznej służbie zdrowia istniały jeszcze do niedawna i w zasadzie nadal można mówić o tym, że wciąż się mało zarabia, pomimo że warunki pracy lekarzy uległy znaczącej poprawie.
W Polsce komunistycznej pacjenci oczywiście zdawali sobie sprawę z warunków, na jakich zatrudniony był personel medyczny. Dlatego w zgodzie z polskimi tradycjami naturalną rzeczą było wręczenie lekarzowi czy pielęgniarce, ale także innym grupom zawodowym, pudełka czekoladek, kwiatów czy butelki whisky albo koniaku w charakterze podziękowania. Niekiedy podarunki wręczano na samym początku, innym razem po zakończeniu leczenia, ale nie były one postrzegane jako łapówka, raczej jako wyraz wdzięczności. Częstym zjawiskiem było również przyjmowanie przez lekarzy premii w gotówce przy operacjach bądź w przypadku dłuższego leczenia.
Wraz ze zmianą systemu zaczął wydłużać się czas oczekiwania na leczenie i lekarze, tak jak pozostali obywatele kraju, nabrali apetytu na zarobienie większych pieniędzy. Do dziś podtrzymywana jest iluzja o darmowej służbie zdrowia, ale przez cały okres od 1989 r. normalną praktyką było przyjmowanie przez lekarzy prezentów, zwłaszcza w związku z operacjami. Niekiedy wręczano podarunki po to, by zmienić miejsce w kolejce, innym razem były one wymogiem, żeby w ogóle została przeprowadzona ratująca życie operacja.
Cały ciąg spektakularnych spraw karnych z ostatnich 10-15 lat zmienił obecny sposób funkcjonowania szpitali, gdzie płacenie łapówek za leczenie należy do rzadkości. Podarowanie butelki koniaku bądź kawy pielęgniarce przetrwało i przez wiele osób jest postrzegane jako wyraz dobrego wychowania. Dwoma ważnymi czynnikami, które przyczyniły się do zmniejszenia korupcji w służbie zdrowia, były jednak znaczący wzrost wynagrodzenia oraz dobrze rozwinięty system prywatnej opieki zdrowotnej, który stanowi konkurencję dla oferty publicznej. Jeśli pacjent chce się przesunąć na początek kolejki, zamiast wręczać podarunki ordynatorowi wybiera on leczenie w szpitalu prywatnym.
Lekarze rodzinni i lekarze specjaliści
Aby poddać się leczeniu w państwowej służbie zdrowia, większość Polaków najpierw kontaktuje się ze swoim lekarzem rodzinnym, który odpowiada duńskiemu „własnemu lekarzowi”. System lekarzy rodzinnych został w ostatnich 15 latach bardzo rozbudowany, jego celem jest – tak jak w Danii – zajmowanie się przez lekarza rodzinnego ogólnym stanem zdrowia pacjenta i jednocześnie sprawowanie funkcji „odźwiernego” w stosunku do usług zdrowotnych u lekarzy specjalistów i w szpitalach. Filozofią tego systemu jest uniknięcie sytuacji, w której kosztowne świadczenia specjalistyczne zostaną „zalane” przez pacjentów, którym można pomóc prostszymi środkami.
Jeśli się zatem jest chorym, pierwsze kroki trzeba skierować w stronę lekarza rodzinnego. To konieczność, zwłaszcza kiedy ma się pracę, ponieważ trzeba okazać pracodawcy zwolnienie, stanowiące dokumentację dla ZUS-u. Jeszcze kilka lat temu można było normalnie umówić się na wizytę u lekarza przez telefon, ale pod presją napiętej sytuacji ekonomicznej w większości przychodni zaczęto wymagać, by pacjenci rejestrowali się osobiście o godzinie 7.00 bądź 8.00. Po zgłoszeniu się w rejestracji otrzymuje się numerek z informacją o przybliżonej godzinie wizyty. Kolejka zestresowanych osób do rejestracji zaczyna się tworzyć najczęściej pół godziny przed otwarciem okienka. Chorowanie wymaga w Polsce końskiego zdrowia.
Pacjent sam wybiera lekarza rodzinnego i może go zmienić w miarę bezproblemowo. Ponieważ jednak przychodnie funkcjonują według jednego konceptu, nie należy liczyć na to, że doświadczymy bardziej efektywnych procedur u innego lekarza rodzinnego w ramach publicznej służby zdrowia.
Lekarz rodzinny może – podobnie jak lekarze specjaliści – prowadzić własny, prywatny gabinet, ale najczęściej zbierają się oni razem w większych prywatnych klinikach. Pod względem własności mogą one być prowadzone przez miasto/gminę, ale także pozostawać w prywatnych rękach, stanowić część większej sieci przychodni albo spółkę lekarzy pracujących w danej klinice. Lekarze specjaliści często także przyjmują pacjentów w przychodniach przyszpitalnych.
Lekarz rodzinny wypisuje skierowanie do lekarza specjalisty, ale czas oczekiwania często jest niemożliwie długi. W ekstremalnych przypadkach czas oczekiwania na wizytę u specjalisty może trwać ponad rok, a kiedy już do niej dojdzie, badania są często powierzchowne. Wyraźnie odczuwa się, że lekarze pracują pod presją czasu. Dlatego wiele osób decyduje się zapłacić za wizytę u lekarza prywatnego, inni zgłaszają się na ostry dyżur szpitalny, a jeszcze inni w desperacji wzywają karetkę. Problemem tego systemu jest, według mnie, przede wszystkim polityczna potrzeba utrzymywania iluzji na temat powszechnie dostępnej, darmowej i efektywnej służby zdrowia. Uniemożliwia to restrukturyzację całego sektora.
Stomatolodzy
Istnieje pewien zakres zabiegów stomatologicznych, które pokrywa ubezpieczenie zdrowotne, natomiast więcej darmowych usług dostępnych jest dla młodych poniżej 18. roku życia, ciężarnych oraz inwalidów. Czas oczekiwania na leczenie bądź zabieg może jednak – tak jak ma to miejsce w przypadku innych lekarzy specjalistów – być długi. Istnieją także ograniczenia co do liczby poszczególnych sposobów leczenia. Poza tym stomatolodzy oferujący usługi refundowane przez NFZ rzadko mogą się pochwalić najnowocześniejszym wyposażeniem gabinetu. Z tych powodów większość pacjentów – również tych gorzej uposażonych – wybiera prywatne leczenie stomatologiczne.
Jakość leczenia stomatologicznego w dużych miastach jest zasadniczo bardzo wysoka – zarówno jeśli chodzi o wykształcenie lekarzy, jak i pod względem sprzętu. Większość młodszych stomatologów mówi także po angielsku. Ceny zazwyczaj kształtują się na poziomie ok. 40% cen duńskich – oczywiście zależy to od tego, z jakim rodzajem leczenia mamy do czynienia. Pomimo to kwota zapłacona za większy zabieg dentystyczny z reguły wystarczyłaby na sfinansowanie wypoczynku w Polsce.
Szpitale
Połowa wszystkich wydatków publicznych na leczenie w Polsce idzie na utrzymanie szpitali. W Polsce przypada 6,7 łóżka szpitalnego na 1000 mieszkańców (w Danii i Wielkiej Brytanii jest to odpowiednio 3,5 łóżka szpitalnego oraz 3,3). Wiąże się to z tym, iż wielu pacjentów poddawanych jest badaniom diagnostycznym w Polsce podczas ich pobytu w szpitalu, podczas gdy w Danii odbywają się one w przychodniach przyszpitalnych.
Pacjenci leżą zazwyczaj w salach wieloosobowych i nie jest możliwa dopłata do pokoju jednoosobowego. Szpital odpowiada za leczenie i podawane leki, ale w szczególnych przypadkach pacjent może zostać poproszony o to, by on sam bądź jego rodzina na własną rękę zadbali o odpowiedni sprzęt albo leki, jeśli szpital takimi nie dysponuje. (Podobnie jeśli ktoś życzy sobie zasięgnąć opinii lekarza specjalisty, którego brak jest w danym szpitalu). Pacjentom w szpitalach podawane są trzy posiłki dziennie, ale większość osób (tych, którzy mają szczęście) otrzymuje dodatkowe zaopatrzenie od rodziny.
Wszystkie szpitale działają dziś jako samodzielne podmioty gospodarcze i większość z nich funkcjonuje jako spółki. Wraz z reformą służby zdrowia z 1999 r. państwo przekazało szpitale gminom. Oprócz tego istnieją szpitale uniwersyteckie i spora liczba szpitali niepublicznych. Ostatnie pojęcie obejmuje szpitale non profit, prowadzone przez kościoły, stowarzyszenia itp., nie obejmuje ono natomiast szpitali prywatnych, prowadzonych na warunkach komercyjnych.
Szpitale publiczne posiadają w stosunku do pacjentów szereg zobowiązań i w niektórych przypadkach muszą zajmować się leczeniem osób bez względu na to, czy później wydatki te pokryje ubezpieczenie w NFZ. W ten i podobny sposób struktury wielu szpitali nie były optymalne z ekonomicznego punktu widzenia i jednostki te popadły w znaczące zadłużenie. Sytuacja taka istnieje od wielu lat i różne rządy konfrontowane były z kwestią potrzeby spłaty rosnącego zadłużenia szpitali oraz jednoczesnej ich restrukturyzacji, by mogły się stać dobrze funkcjonującymi jednostkami. Proces ten nie został jeszcze zakończony.
W większości szpitali mają miejsce ostre dyżury, podczas których obywatele mogą uzyskać pomoc na specjalistycznych oddziałach w przypadku nagłej choroby, w niektórych miejscach funkcjonują także przychodnie przyszpitalne.
Sanatoria
W przedwojennej Polsce istniało wiele sanatoriów i tradycję korzystania z nich podtrzymywano w czasach komunistycznych. Na terenie całej Polski znajduje się zatem ogromna ich liczba, natomiast wiele z nich wymaga obecnie gruntownego remontu. Pomimo tego miejsca te oferują wspaniały wypoczynek i różne terapie manualne jak masaż, gimnastyka, rehabilitacja. Niektóre z sanatoriów zostały wybudowane w pobliżu naturalnych źródeł. Niekiedy oferują one także wyspecjalizowane pobyty wczasowe, np. dla osób odchudzających się.
W związku z rehabilitacją albo rekreacją po chorobie ubezpieczenie zdrowotne pokrywa całość albo część pobytu w sanatorium, ale wiele osób płaci z własnej kieszeni. Polskie sanatoria zyskują coraz większą popularność wśród zagranicznych pacjentów. Ceny są niezwykle konkurencyjne w stosunku do podobnych ofert z krajów Europy Zachodniej.
Rzecznik praw pacjenta
Jak już wcześniej wspomniałem, sektor służby zdrowia jest obszarem problematycznym, nękany biurokracją, limitami, hamowany zakorzenionymi nawykami i korupcją. Pacjenci czują się często jak zakładnicy konfliktów, jakie rozgrywają się między „systemem” i lekarzami. Rzecznik praw pacjenta jest nieformalnym miejscem składania skarg, interweniuje on bezpośrednio w szpitalach i NFZ, ale także ma wpływ na działania polityków poprzez wykazywanie nierozsądnych poczynań po stronie administracyjnej.
Profilaktyka
Polskich pracodawców obowiązują badania profilaktyczne pracowników, ale tak jak wiele innych zinstytucjonalizowanych inicjatyw postrzegane są one przez ludzi jako jeszcze jedna biurokratyczna przeszkoda do pokonania.
Istnieją krajowe programy, mające na celu wczesne wykrycie raka piersi i raka szyjki macicy. Badania przeprowadzane są zazwyczaj w lokalnych przychodniach na podstawie wskazówek demograficznych.
Niestety, pacjenci często zjawiają się u lekarza późno, w związku z czym choroby nowotworowe diagnozowane są w późniejszym stadium niż w Danii, co powoduje podwyższoną śmiertelność. Ze strony państwowej służby zdrowia podejmowane są jednak próby przeprowadzania systematycznych badań mających na celu wykrycie ewentualnych chorób krążenia i cukrzycy.
Kampanie przeciwko AIDS odbywają się w sposób dyskretny. Istnieją miejsca, w których można w sposób anonimowy poddać się testowi na obecność choroby, ale znajomość AIDS oraz chorób przenoszonych drogą płciową jest bardzo ograniczona. Kampanie propagujące użycie prezerwatyw są nie do przeprowadzenia z politycznego punktu widzenia ze względu na opór Kościoła w tej sprawie.
Leczenie prywatne
Wraz ze stopniowym pogarszaniem się poziomu leczenia w publicznej służbie zdrowia pojawiła się znacząca liczba klinik prywatnych, w których za dostęp do lekarza płaci się gotówką bądź w ramach prywatnego ubezpieczenia.
Bardzo wiele przedsiębiorstw wykupuje zbiorowe prywatne ubezpieczenia dla swoich pracowników. Gwarantują one stosunkowo szybką pomoc medyczną bez konieczności długiego czekania i często poza czasem pracy. Możliwe jest także wykupienie indywidualnych ubezpieczeń prywatnych, ale ceny są wtedy dużo wyższe niż w przypadku umowy zbiorowej.
Nie ma wielkiej różnicy w jakości leczenia – w dużej części ci sami lekarze pracują bowiem zarówno dla publicznej, jak i prywatnej służby zdrowia. Prywatne kliniki posiadają jednak często bardziej nowoczesny sprzęt, lekarze poświęcają też zazwyczaj nieco więcej czasu na rozmowę z pacjentem.
Około 28% wszystkich wydatków na służbę zdrowia znajduje się w sektorze prywatnym. Większość tych pieniędzy wydawana jest na leczenie pozaszpitalne. Pojawiły się także prywatne szpitale – w momencie, w którym piszę te słowa, jest ich około 110. Tutaj pacjenci szybko dochodzą do zdrowia, a komfort jest o niebo lepszy niż ten oferowany przez państwową służbę zdrowia. Szpitale prywatne oferują z grubsza te same usługi co szpitale publiczne, lecz przeważają wśród nich takie, których nie pokrywa NFZ, na przykład operacje plastyczne; istnieją także kliniki specjalizujące się w operacjach zmiany płci. Ceny zarówno operacji plastycznych, jak i operacji zmiany płci kształtują się na poziomie połowy ceny za podobne zabiegi w Anglii. Ich jakość dorównuje natomiast tej, jaką oferują zachodnioeuropejskie kliniki.
Apteki
Zawód aptekarza (z pewnymi zastrzeżeniami) można nazwać wolnym, bowiem inspektorat farmaceutyczny musi wydać pozwolenie na prowadzenie działalności, jeśli spełnione są wymogi co do lokalu i wykształcenia kierownictwa, określone przez prawo. Warunki te sprawiły, że apteki wyrosły wszędzie w Polsce jak grzyby po deszczu, ale nie istnieje zbyt duża konkurencja cenowa na leki częściowo refundowane przez NFZ. Jeśli jednak chodzi o leki, za które pacjent sam płaci pełną kwotę, ceny mogą się różnić od siebie nawet do 10%. Niektóre apteki wydają karty stałego klienta, dające prawo do pewnych rabatów.
W Polsce istnieje obowiązek wypisywania recept na mniej więcej te same leki co w Danii. Nie przeprowadziłem żadnej gruntownej analizy w tym kierunku, ale odnoszę wrażenie, że wiele produktów farmaceutycznych jest tańszych w Polsce niż w Danii, zwłaszcza jeśli chodzi o najtańsze z nich, natomiast drogie leki międzynarodowych marek kosztują mniej więcej tyle samo.
Apteki są zobowiązane do tego, aby sprzedawać wszystkie produkty farmaceutyczne dostępne w Polsce i zamawiać je, jeśli brakuje ich na składzie. Można jednak znaleźć apteki, które z powodów religijnych odmawiają sprzedaży pigułek antykoncepcyjnych i prezerwatyw.
Karetki
Za transport karetkami odpowiadają różne firmy publiczne i prywatne. Ratownicy medyczni posiadają gruntowne wykształcenie odpowiadające duńskiemu i uważani są powszechnie za zdolnych i zaangażowanych w swoją pracę.
Karetkę wzywa się, dzwoniąc pod numer 112 albo 999. Osoba dyżurująca przy telefonie niekoniecznie będzie mówić po angielsku, ale jeśli uda się nam w jakiś sposób przekazać informację o potrzebie natychmiastowej pomocy, możemy się liczyć z tym, że karetka dotrze na miejsce w ciągu zaledwie kilku minut (na obszarze miejskim).
Karetka zawozi pacjenta na ostry dyżur do szpitala i tutaj zazwyczaj otrzymuje się leczenie najwyższej klasy. Cały system funkcjonowania karetek i oddziałów ratunkowych działa tak świetnie, że często jest to najefektywniejszy sposób uzyskania pomocy. Dlatego też niektórzy pacjenci świadomie korzystają z systemu ratunkowego, zamiast wybierać leczenie pozaszpitalne.
Psychiatria
Państwowe leczenie psychiatryczne odbywa się w przeważającej części w szpitalach psychiatrycznych, które wiele osób postrzega jako jeszcze bardziej niedofinansowane niż reszta sektora służby zdrowia. Istnieje mnóstwo planów utworzenia pozaszpitalnych, lokalnych centrów leczenia psychiatrycznego, ale póki co na planach się kończy. Wiele szpitali psychiatrycznych to instytucje starszego typu – zatrudniony personel i przepełnione sale sprawiają, że podstawowe leczenie polega na pacyfikacji pacjentów.
Dawstwo narządów
Tak jak w innych częściach świata w Polsce istnieje potencjalny brak narządów do transplantacji. Teoretycznie, lekarze mogą użyć organów pacjentów, u których stwierdzono śmierć mózgu, o ile nie sprzeciwili się oni temu za życia. Sprzeciw wyraża się za pomocą deklaracji, którą wypełnia się i wysyła do centralnego rejestru. W praktyce jednak szpitale nie wykorzystują organów pacjentów bez zgody ich rodziny, którą trudno jest uzyskać, ponieważ wiele osób nie uznaje śmierci mózgu.
Aborcja
Aborcja w Polsce dozwolona jest jedynie w trzech przypadkach:
1. Kiedy ciąża jest rezultatem przestępstwa (kazirodztwo, gwałt albo stosunek z osobą niepełnoletnią) – do dwunastego tygodnia;
2. Kiedy zdrowie kobiety jest poważnie zagrożone w związku z donoszeniem ciąży – do czasu, gdy płód jest w stanie żyć samodzielnie poza organizmem kobiety ciężarnej;
3. Kiedy istnieją wskazania świadczące o tym, że dziecko urodzi się z ciężkim i nieuleczalnym upośledzeniem – do czasu, gdy płód jest w stanie żyć samodzielnie poza organizmem kobiety ciężarnej.(do 2021 r.)
Personel medyczny może z powodów światopoglądowych odmówić brania udziału w zabiegu aborcji, co w Polsce często ma miejsce. Zasadniczo cały szpital nie powinien korzystać z klauzuli sumienia, mimo to taka sytuacja często ma miejsce. Jako minimum wymaga się wtedy, aby skierowano pacjentkę do innego szpitala, gdzie może zostać przeprowadzony zabieg, ale tego także często się unika. W takiej sytuacji niejednokrotnie osoba ciężarna sama musi szukać szpitala chętnego do przeprowadzenia aborcji. Personel szpitalny wraz z całym swoim medycznym i ludzkim doświadczeniem będzie odradzał aborcji, co może wywrzeć bardzo silną presję na młodą kobietę bez życiowego doświadczenia.
Często szpital odmawia aborcji, uzasadniając to tym, że uszkodzenie płodu nie upoważnia do przeprowadzenia takiego zabiegu, bez względu na to, czy płód posiada ciężkie uszkodzenie mózgu, czy posiada wyraźne defekty fizyczne. Poza tym może być w ogóle trudno dowiedzieć się, czy są wskazania ku temu, by podejrzewać, że płód jest uszkodzony. Tego rodzaju badań normalnie nie wykonuje się w Polsce albo wykonuje się je wtedy, gdy na aborcję jest już za późno.
„Obrońcami życia” nazywa się grupy, które próbują wytropić przypadki, gdy ofiary gwałtów albo niepełnoletnie dziewczynki życzą sobie przeprowadzenia aborcji. Żądanie aborcji często zostaje odrzucone przez szpital i w tajemniczy sposób dowiadują się o tym „obrońcy życia”, którzy następnie przypuszczają atak, polegający na próbach osobistego przekonania danej osoby i publicznego napiętnowania niepokornej grzesznicy. „Obrońców życia” można także spotkać wśród lekarzy, którzy często będą wywierali werbalną bądź niewerbalną presję na swoich kolegów, by nie uczestniczyli oni w zabiegu aborcyjnym albo się na niego nie zgadzali.
Także w przypadkach, w których ciąża powiązana jest z ryzykiem dla zdrowia kobiety, stwarza się przeszkody dla przeprowadzenia zabiegu aborcji. Europejski Trybunał Praw Człowieka kilkakrotnie wydał wyrok przeciwko Polsce w sprawie naruszenia konwencji praw człowieka. Ostatnim razem dotyczyło to sprawy, kiedy odmowa aborcji doprowadziła do przewidywalnej śmierci ciężarnej kobiety. We wcześniejszej sprawie, sprzed kilku lat, Alicja Tysiąc wygrała sprawę przeciwko państwu polskiemu, ponieważ donoszenie ciąży doprowadziło do silnego pogorszenia wzroku na granicy z jego całkowitą utratą. Alicja Tysiąc stanowi wdzięczną ofiarą drwin ze strony „obrońców życia”, którzy uważają, że chęć zamordowania własnego dziecka tylko po to, by uratować swój wzrok, jest zupełnie niedopuszczalna – nie mówiąc o późniejszym pozywaniu własnej ojczyzny.
Pigułki wczesnoporonne, które stosuje się do 72 godzin po stosunku, są dostępne na receptę, ale ich stosowanie przez wiele osób uważane jest również za morderstwo małego człowieka, poza tym nie zawsze łatwo jest zdobyć taką receptę.
To, że aborcja jest w Polsce zabroniona, oczywiście nie oznacza, że w ogóle nie przeprowadza się tych zabiegów. Lepiej sytuowani kupują bilet lotniczy do kraju, w którym aborcja jest dozwolona, i dzięki zasobności portfela poddają się zabiegowi. Inni sprowadzają pigułki do aborcji farmakologicznej. Wiele nielegalnych zabiegów przeprowadzanych jest także przez polskich lekarzy w prywatnych klinikach – za duże kwoty. Istnieje wiele różnych wyliczeń dotyczących tego, jak wielu nielegalnym i zagranicznym aborcjom poddają się polskie kobiety. Trudno mi ocenić, które dane są rzetelne, ale bez wątpienia jest to zjawisko o dużych rozmiarach.
Intensywna terapia
Mimo że służba zdrowia nie spełnia swojej misji w zakresie zapobiegania i szybkiego leczenia ciężkich chorób w początkowym stadium, nie szczędzi się wysiłków w celu ratowania życia pacjentów nieuleczalnie chorych.
Wielu Polakom trudno jest pogodzić się ze śmiercią bliskiej osoby. Panuje rozpowszechniony pogląd, iż życie trzeba przedłużać za wszelką cenę. Większość księży będzie z naciskiem utrzymywać, że nigdy nie można tracić nadziei, podobnie bardzo wielu lekarzy z jak najlepszymi intencjami będzie przeprowadzało jeden bezcelowy zabieg za drugim w celu przedłużenia życia umierającego choć na krótką chwilę. Gazety i telewizja publikują historie o cudownych wyzdrowieniach, często także czyta się o ludziach, którzy się budzą po wielu latach ze śpiączki. Przerwanie terapii przez wielu krewnych byłoby postrzegane jako morderstwo, dlatego wielu lekarzy po prostu boi się reakcji bliskich – w tym zgłoszeń na policji i publicznego linczu. Nawet lekarze, którzy nie wierzą w cuda, będą automatycznie przedłużać leczenie w nieskończoność, bez względu na cierpienia pacjenta. Co więcej, wiele osób wierzących uważa, że cierpienie jest częścią wiary i przygotowaniem na spotkanie z Bogiem. Zaprzestanie leczenia medycznego myli się często z eutanazją, także ze strony lekarzy, księży i prawników, co tylko utwierdza jednokierunkową debatę dotyczącą takich tematów jak testament życia i prawo do decydowania o swojej śmierci.
Pojawiła się jednak zmiana stanowiska; kościół katolicki akceptuje prawo nieuleczalnie chorego do godnej śmierci, ale ta polityka niekoniecznie podkreślana jest przez księży parafialnych. W podobny sposób nie mówi się też o tym, że polski papież Jan Paweł II na własną prośbę doprowadził do przerwania bezcelowego leczenia kilka dni przed swoją śmiercią.
Wyślij wiadomość e-mail na adres m@hardenfelt.pl, jeśli chcesz, aby duński albo anglojęzyczny przewodnik pokazał Ci najważniejsze miejsca w Warszawie.